niedziela, 28 lutego 2021
Bogumił Linka
5 lutego 1865 roku w Górkach koło Kolonii (gmina Świętajno) urodził się Bogumił Linka. Ożenił się z Reginą Gallmeister, z którą miał 4 synów i 3 córki. Był baptystą. W 1896 r. przeprowadził się do Wawroch gdzie nabył 11-hektarowe gospodarstwo. Od około 1902 r, zaangażował się w sprawy publiczne. W Wawrochach pozyskał aż 13 członków dla utworzonego w 1910 r. Banku Mazurskiego w Szczytnie. W 1912 r. przed wyborami do parlamentu Rzeszy ukonstytuował się w Szczytnie Związek Obierczy Mazurskiej Partii Ludowej. Linka był zastępcą przewodniczącego związku. W sumie reprezentacja mieszkańców Wawroch w tym gremium składała się aż z 8 osób. Agitacja w Wawrochach i okolicach była na tyle silna, że agent niemieckiej policji przewidywał tu polskie zwycięstwo.
W 1919 r. B. Linka był jednym z najbardziej znanych, aktywnych, mazurskich działaczy. W związku z tym stanął na czele mazurskiej delegacji, która miała przekonać europejskie mocarstwa do przyznania Mazur Polsce bez plebiscytu. W delegacji brał udział również syn Bogumiła, Wilhelm. Linka odbył rozmowę między innymi z Marszałkiem Fochem. Niemcy przybrali strategię polegającą na ośmieszaniu mazurskich delegatów. Miały to być osoby przekupione i sterowane przez Polaków. Po powrocie do Wawroch Linkowie zostali aresztowani za zdradę stanu. Wówczas rodzinie Linki zaczęła dokuczać podpuszczona przez niemiecką propagandę antypolska część mieszkańców Wawroch, zwłaszcza sąsiedzi. Rozpuszczano pogłoski, że u Linków znaleziono pokaźne sumy pieniędzy pochodzących rzekomo z przekupstwa. Odbył się proces, w którym na skutek nacisków Paryża wszyscy delegaci skazani zostali tylko na 1,5 roku twierdzy. Wyroki nie zostały wykonane. Po powrocie z więzienia Linka zaangażował się w przygotowania do plebiscytu. 21 stycznia 1920 r. działacze mazurscy zorganizowali zebranie w hotelu Cafié Germania. Na organizację zebrania niemieckie władze wydały pozwolenie, pomimo tego zdecydowały się na jego rozbicie i rozliczenie się z Linką. W pewnym momencie do sali wtargnęli uzbrojeni w kije i pałki ludzie i zaczęli okładać nimi znajdujących się w środku bezbronnych Mazurów. Wiele osób zostało ciężko pobitych. Z największą zajadłością bito Bogumiła Linkę, którego oprawcy dopadli w lokalu „Mazura” (obecnie SKOK). Najprawdopodobniej była to akcja przygotowana za wiedzą landrata Posera. Linkę wskazać miał Mazuch z Wawroch. Po tych wydarzeniach przetransportowano będącego w ciężkim stanie Linkę do Wawroch i ukrywano go przez kilka tygodni w jego gospodarstwie. 4 marca podjęto nieudaną próbę przetransportowania go do Olsztyna. Linka trafił do olsztyńskiego szpitala dopiero około 10 marca. Zmarł 29 marca 1920 r. Pochowany został w Olsztynie. Po pogrzebie jego grób został sprofanowany. Propaganda niemiecka głosiła, że przyczyną jego śmierci był rak żołądka. Po śmierci Bogumiła Linki nie ustały prześladowania jego rodziny. Postać Bogumiła Linki spopularyzował w Polsce Melchior Wańkowicz, swym reportażu “Na tropach smętka”.
niedziela, 21 lutego 2021
Dzień Kota w oddziale przedszkolnym
16 lutego obchodziliśmy nietypowe święto - ,, Dzień Kota ".
W tym dniu wszystkie przedszkolaki upodobniły się do swych czworonożnych przyjaciół : dorysowując sobie wąsy oraz uszy. Następnie dzieci oglądały ilustracje przedstawiające różne koty, zapoznawały się z kocimi obyczajami oraz sposobami pielęgnacji kotów.
Ten dzień był pełen wrażeń , wszystkie dzieci wspaniale się bawiły i długo będą miały ten dzień w pamięci.
Bohaterowie plebiscytu - Bogumił (Gottlieb) Leyk
Bogumił (Gottlieb) Leyk urodził się 17 grudnia 1860 r. na Bartnej Stronie. Był on synem Wilhelma i Marii z domu Sobótka. Jego ojciec posiadał w Trelkowie jednohektarowe gospodarstwo. Z tak niewielkiego areału nie dało się wyżyć i dlatego młody Bogumił musiał wyjechać do pracy w kopalni w Westfalii. Na Mazury wrócił w 1884 r. Mieszkał w Świętajnie, a następnie w Lemanach. Od 1894 r. mieszkał w Szczytnie, gdzie przy ulicy Jägerstraße, obecnie ul Fr. Leyka otworzył zakład kamieniarski. Do dzisiejszego dnia, na terenie powiatu szczycieńskiego zachowało się przynajmniej kilkanaście wykonanych i sygnowanych przez B. Leyka nagrobków. Interesy B. Leykowi szły tak dobrze, że mógł sobie pozwolić na zakup dwóch budynków, w tym kamienicy przy ulicy Cesarskiej, obecnie ul Polska. Kamienica ta znajdowała się naprzeciwko drogi prowadzącej do dworca kolejowego i przylegała do budynku, w którym mieściła się redakcja “Mazura”. Znajdował się w niej sklep z nagrobkami. Pozostałe lokale i mieszkania znajdujące się w tych budynkach były wynajmowane. Od około 1919 r., o czym świadczą zamieszczane w szczycieńskiej prasie ogłoszenia, Bogumił zaczął prowadzić działalność kamieniarską pod szyldem syna Emilem. Warto też wspomnieć o nagrobku, który w 1912 r. wykonał dla swojego teścia Willima Różyńskiego. Był to jedyny nagrobek z inskrypcjami w języku polskim znajdujący się na cmentarzu ewangelickim w Szczytnie. Został on zniszczony w okresie plebiscytowym.
W 1897 r. Bogumił Leyk został kaznodzieją Wschodniopruskiego Ewangelickiego Zrzeszenia Modlitwy. Jednak w 1899 r. zerwał z tą organizacją i rozpoczął samodzielną działalność kaznodziejską. W 1909 r. utworzył organizację gromadkarską noszącą nazwę: “Wspolność Chrześcijańska”. Był świetnym mówcą głoszącym kazania w języku polskim. Dzięki posiadanemu majątkowi mógł sobie pozwolić na zaangażowanie się w działalność społeczną, narodową i religijną. W trakcie plebiscytu dział na rzecz Polski. Był członkiem Komitetu Mazurskiego i Mazurskiego Związku Ludowego, w którym odpowiadał za sprawy gromadkarskie. Brał udział w sporządzeniu raportu dotyczącego sytuacji na Mazurach i przygotowanego dla państw zwycięskiej koalicji. Za swoją działalność był przez Niemców prześladowany. Dwukrotnie w Szczytnie i w Farynach go pobito. Zaangażował się w pomoc dla pobitego przez Niemców Bogumiła Linki, na pogrzebie którego w Olsztynie przemawiał.
Po zabraniu mu, pod pozorem niepłacenia podatków, domu i zakładu w Szczytnie przez jakiś czas mieszkał w Domu Polskim w Olsztynie. Ostatecznie stracił swój majątek i musiał się przenieść do Polski, gdzie przebywał w Toruniu, Działdowie i w Warszawie. W 1922 r. wrócił na Mazury. Osiadł w Wielbarku, gdzie udało mu się odzyskać niewielką część majątku. Mieszkał obok młyna, przy ulicy Śluzowej i prowadził niewielkie gospodarstwo. Podczas ewakuacji w styczniu 1945 r. musiał opuścić Mazury. Znalazł się w Monachium u syna Emila, gdzie zmarł 11 października.
Bohaterowie plebiscytu - wstęp
W 2021 roku obchodziliśmy setną rocznicę plebiscytu, który 11 lipca 1920 roku odbył się na Warmii, Mazurach i Powiślu. Było to bez wątpienia jedno z ważniejszych wydarzeń w historii tych ziem. Plebiscyt miał znaczący wpływ na poglądy zamieszkujących tereny plebiscytowe ludzi oraz na losy ruchu polskiego na tym obszarze.
Po przegranej przez Niemcy I wojnie światowej Polacy wystąpili z żądaniem przyłączenia do Polski Warmii, Mazur i Powiśla. Głównym argumentem strony polskiej było zamieszkiwanie tych ziem przez ludność posługującą się językiem polskim. W rzeczywistości chodziło zapewne o względy strategiczne i próbę rozmontowania Prus Wschodnich, przez co zamierzano zlikwidować zagrażający od północy świeżo odradzającemu się państwu polskiemu “nawis’ niemiecki. Planowano cofnąć Niemcy na Zachód. Obradujący w Wersalu przedstawiciele zwycięskich mocarstw nie przyjęli polskich argumentów i na spornym obszarze zarządzili plebiscyt. Bez plebiscytu, ze względów komunikacyjnych, przyznano Polsce południową część powiatu nidzickiego z Działdowem.
Do czuwania nad przebiegiem plebiscytu powołano Komisję Międzysojuszniczą. Na początku czerwca 1920 r. na teren plebiscytowy wkroczyły wojska francuskie, angielskie, włoskie i japońskie. Miały za zadanie objęcie naczelnego dowództwa cywilnego i wojskowego. Jednocześnie na czas plebiscytu miejscowe jednostki wojskowe musiały opuścić teren plebiscytowy.
Strona niemiecka w zasadzie jeszcze przed przybyciem Komisji Międzysojuszniczej zakończyła przygotowania do plebiscytu. Powołała sprawną strukturę składającą się ze Wschodniopruskiej Służby Ojczyźnianej, Związku Mazurów i Warmiaków. Do dyspozycji byli też miejscowi urzędnicy, policjanci, nauczyciele i księża. Niemcy dysponowali odpowiednimi środkami pieniężnymi nie tylko na druk materiałów propagandowych, ale nawet na zakup dużych ilości wódki. Strona niemiecka akcentowała polską biedę, zacofanie gospodarcze, rzekomy brak kultury. Odwoływała się też do antysemityzmu i straszyła zalewem polskich Żydów.
6 czerwca 1919 r. powstał Mazurski Komitet Plebiscytowy na czele z superitendentem generalnym Kościoła ewangelicko-luterańskiego w Polsce - Juliuszem Bursche. Polacy nie mogli oraz nie potrafili wykorzystać pierwszego okresu plebiscytowego, w trakcie którego w Niemczech panował względny chaos. Brakowało odpowiednio przeszkolonych ludzi, pieniędzy oraz, szczególnie na Mazurach, przedstawicieli miejscowej mazurskiej ludności, chcącej się zaangażować po polskiej stronie. Wśród polskich działaczy zdarzały się też konflikty. Nie potrafiono nawet efektywnie wykorzystać nielicznych propolskich działaczy mazurskich.
Po wkroczeniu na teren plebiscytowy wojsk alianckich Komisja Międzysojusznicza nie przystąpiła do usunięcia miejscowej administracji niemieckiej. Na terenie plebiscytowym pozostała niemiecka policja oraz aktywnie działały organizacje paramilitarne. Komisja Międzysojusznicza nie posiadała odpowiednich kadr pozwalających jej kontrolować sytuację.
Wobec ogromnej organizacyjnej przewagi niemieckiej i terroru ci nieliczni Mazurzy, którzy wcześniej wykazywali polskie sympatie, poddali się. Tych, którzy się wahali, przekonywano, umieszczając ich nazwiska w prasie, jak zwolenników Polski. Takie osoby musiały później zamieszczać prywatne ogłoszenia, w których deklarowali przywiązanie do niemieckości. Po polskiej stronie zostali tylko nieliczni, ryzykujący własne zdrowie i życie, Mazurzy.
Uprawnieni do głosowania byli wszyscy urodzeni w Prusach Wschodnich lub ci, którzy mieszkali tam po 1 stycznia 1905 roku, jeżeli w dniu 10 stycznia 1920 roku mieli ukończone 20 lat. W trakcie plebiscytu można było głosować za “Polską” lub za “Prusami Wschodnimi”.
Wyniki plebiscytu w dniu 11 lipca 1920 r.
Za Prusami Wschodnimi Za Polską
ogółem 97,89 % 2,11 %
powiat szczycieński 98,51% 1,49 %
Za Prusami Wschodnimi (Niemcami) na całym obszarze plebiscytowym głosowały 1694 gminy. Za Polską 9, z czego 5 na Mazurach. Były to miejscowości zamieszkałe w większości przez pochodzących z Polski katolików. Trzy miejscowości znajdujące się w powiecie ostródzkim i leżące przy granicy zostały na skutek plebiscytu włączone do Polski. Frekwencja wyniosła 88%. Wśród tych 12% byli zapewne również ci, którzy w normalnych warunkach oddaliby swój głos za Polską.
Wyniki plebiscytu okazały się dla Polski katastrofą. Próbowano je tłumaczyć terrorem niemieckim i fałszerstwami. Faktycznie terror był powszechny, dochodziło również do fałszerstw, jednak ich celem nie było odebranie zwycięstwa Polsce, a jak najwyższa, najlepiej w jak największej liczbie miejscowości stuprocentowa, wygrana strony niemieckiej.
Wynik plebiscytu wykazał istnienie dosyć licznej mniejszości polskiej na południowej Warmii oraz słabość ruchu polskiego na Mazurach.